Medytacja Transcendentalna Kundalini: Aktywacja Naszego Biopola (Program 7-tygodniowy)

W tej części znajduje się starożytna technika medytacji i oddychania „Kundalini„, która pozwoli każdemu zweryfikować zaprezentowane informacje na podstawie własnych badań. Starożytne ćwiczenie oddechowe połączone z wizualizacjami jest dostępne na tej stronie dzięki uprzejmości dr Danuty Adamskiej-Rutkowskiej, naszej polskiej uczonej specjalizującej się m.in. w modelowaniu matematycznym i inżynierii procesów. Dedykowana grupa Danuty na Facebook’u znajduje się pod tym adresem: Aktywacja Kundalini. Niegdyś była to droga do wiedzy wykorzystywana przez mistyków, szamanów czy Wielkich Mistrzów, a teraz każdy kto zechce może z niej skorzystać — jednak z zachowaniem odpowiedniego „BHP„. Czyli, wyzbywając się lęku i strachu, a także podchodząc do ćwiczenia z pewną dozą pokory. Ćwiczenie to ma na celu uwolnienie głęboko zakorzenionych w nas blokad psychicznych, jednocześnie umożliwiając nam świadomą pracę z nieskończonym i nieograniczonym niczym Źródłem energii, mocy i wiedzy, które m.in. za poprzez drgania wprowadza atomy w ruch, generując tym samym całą rzeczywistość.

Narzędzia Samopoznania i Rozwoju

Wszystkie koncepcje, które odnoszą się do narzędzi, technik, rytuałów, czy obiektów, które pomagają nam przełamywać wewnętrzne ograniczenia i uwalniać pełnię naszego potencjału stanowią jedynie sposoby, za pomocą których nadajemy sobie przyzwolenie, aby być tym, kim naprawdę jesteśmy, w zgodzie z naszymi najgłębszymi pragnieniami i naturalnym stanem istnienia. Oto szczegółowe wyjaśnienie, czym są „przyzwolenia” i jak działają.

Czym są „Przyzwolenia”?

Wszystkie tzw. „przyzwolenia” są to zewnętrzne praktyki lub symbole, które sami wybieramy, aby przejść przez wewnętrzne bariery psychiczne, emocjonalne czy duchowe. Mogą to być:

  • Techniki: Medytacje, rytuały, afirmacje.
  • Przedmioty: Kryształy, talizmany, amulety.
  • Informacje: Książki, kursy, przekazy channelingowe.

Nie mają one same w sobie żadnej mocy ani nie generują zmian w sposób niezależny. Ich siła leży w naszym przekonaniu, że dzięki nim możemy wprowadzić zmiany. To wyłącznie my, poprzez zmianę swojej energii, tworzymy pożądany efekt, a „przyzwolenia” jedynie odzwierciedlają nasz wewnętrzny stan gotowości do działania.

Dlaczego ich potrzebujemy?

Często nasza podświadomość lub system przekonań zawiera bariery, które uniemożliwiają nam w pełni wyrazić siebie. Poprzez naszych rodziców czy edukację społeczną, wierzymy że coś nas ogranicza, jak na przykład:

  • Niezasługiwanie na szczęście czy generalnie inne formy umniejszania sobie;
  • Brak pewności siebie;
  • Obawy przed porażką;
  • Poczucie braku kontroli nad rzeczywistością (uzależnienie od zewnętrznych okoliczności);
  • Czy też przekonania, że jedynie posiadając „wór pieniędzy” możemy być szczęśliwi lub odwrotnie, że pieniądze np. korumpują.

W konsekwencji, formy pozwoleń (takich jak to ćwiczenie) są sposobem na obejście tych przekonań. Funkcjonują jak „furtka”, która pozwala nam uwierzyć, że możemy zawsze osiągnąć to, czego pragniemy, ponieważ kojarzą się z działaniem, zmianą czy ochroną. Ich rola polega na tym, by stworzyć wewnątrz nas przestrzeń psychologiczną, w której czujemy się wystarczająco bezpieczni, aby dokonać zmiany.

Podsumowując, musimy mieć świadomość, że Istnienie i zarazem Całe Stworzenie nie popełnia błędów. Fakt, że istniejemy, oznacza, że zasługujemy zarówno na życie, jak i na realizację naszych marzeń i pragnień. Życie samo w sobie nie ma wbudowanego sensu to my nadajemy mu sens. Koncepcja ta została rozwinięta w szerszym kontekście w kolejnym rozdziale pt. „Konwersja Energii: Prawo Przyciągania oraz jak z Niego Korzystać„.

Wprowadzenie

Autor: dr Danuta Adamska-Rutkowska [DAR]

Żyjemy we wszechświecie, który ma postać wielowymiarowej hipersfery, a poszczególne jej obszary są ze sobą wzajemnie splątane pod względem energetycznym i informacyjnym. Splątanie to wyjaśnia w jaki sposób z próżni fizycznej wyłoniły się niezliczone obiekty materialne o kształcie połączonych sprzężeniem zwrotnym dwóch torusów (wirujących kul z dziurą w środku), które spowodowały powstanie dwóch wzajemnie w sobie zagłębionych sfer pochodnych. Wraz z próżnią pierwotną (początkową osobliwością) i polem punktu zerowego (niezliczonymi układami sprzężenia zwrotnego wewnątrz wygenerowanych obiektów) utworzyły one razem wielowymiarową hipersferę wszechświata.

Splątanie wszechświata pod względem informacyjno-energetycznym sprawia, że energia i informacja jest w każdym punkcie wszechświata równie dostępna. Nie jest ważne, jak tę energię nazwiemy: prana, Qi (czi), Duch Święty, orgon, mana, energia życia czy inaczej zawsze chodzi o tę samą energię. Jej działanie jest tak uniwersalne, że nie istnieje dziedzina naszego życia, w której nie można byłoby jej wykorzystać. Posługują się nią uzdrowiciele, media, osoby o uzdolnieniach parapsychicznych, szamani, artyści, wynalazcy czy też naukowcy. Jest ona ściśle związana z każdą formą materii (energia i materia wzajemnie warunkują swoje istnienie, a więc nie są tożsame ani wzajemnie zamienne). Warto w tym miejscu dodać, że materia jest w gruncie rzeczy polem fizycznym i powstaje wtedy, gdy w dowolnym układzie pojawia się potencjał do działania (energia). A gdy ten potencjał zanika, znika również materia, ale może pojawić się w innym dowolnym miejscu i czasie. Jasno z tego wynika, że materia i energia to dwa aspekty tego samego bytu, przy czym ze względu na zdolność pól fizycznych do kodowania informacji, jest ona trzecim aspektem tego bytu (energia pozwala zaistnieć materii pozostając jej funkcją stanu, a informacja jest kolejną fundamentalną funkcją jej stanu).

Łącząc naukę z mistyką orientujemy się już, że aura (pole kwantowe wokół naszego ciała) jest wielowymiarowa i połączona dwoma kanałami sprzężenia zwrotnego (biało-czarną dziurą) z bliźniaczą sferą niejawną (ukrytą przed naszymi zmysłami) i próżnią fizyczną. To dzięki temu sprzężeniu jesteśmy w każdej chwili i miejscu połączeni z niewyczerpanymi zasobami energetycznymi i informacyjnymi rzeczywistości ukrytej przed naszą percepcją. Każdy z nas może z nich korzystać bez obawy, że tych zasobów zabraknie.

Równocześnie, wymiana informacyjno-energetyczna między tymi dwoma światami umożliwi nie tylko realizację wytyczonego celu (np. samouzdrowienie), ale także samorozwój osoby, która tego dokonuje. Każdy kolejny pobór energii/informacji powoduje, że następny jest prostszy i skuteczniejszy, a nasze ciało i umysł uczą się pracy z tymi zasobami, podnosząc swój potencjał informacyjno-energetyczny.

W ten sposób dowiadujemy się również, że w wielowymiarowym splątaniu ukrywa się Bóg wierzeń religijnych. Każdy z nas zawiera w sobie jego cząstkę, stanowiąc zarazem spójną całość ze wszystkim, co istnieje. Jednak, dla wielu z nas są to jednak tylko słowa, które w żaden sposób nas nie poruszają i nie powodują, że tę jedność czujemy. Podczas gdy, sposobem „obudzenia” poczucia tej jedności, a przy tym również umiejętności anomalnych (nieakceptowanych przez ortodoksyjną naukę) jest aktywacja w sobie połączeń międzywymiarowych, a mamy ich w swoim ciele niemało: każdy atom naszego ciała zawiera podwójną biało-czarną dziurę, również każda komórka ciała (DNA również jest wielowymiarowe), każdy gruczoł wydzielania wewnętrznego (znane nam z tantryzmu czakry rozmieszczone wzdłuż kręgosłupa), a także całe nasze ciało nim dysponuje.

Na całym świecie niezależnie od rejonu świata, kultury i wyznawanej religii zawsze na przestrzeni dziejów pojawiali się ludzie, którzy doznawali iluminacji, a w jej wyniku dokonywali „cudów” niedostępnych innym ludziom. Dlaczego było to możliwe? Decydował o tym stan ich świadomości i umiejętność korzystania ze spójności wszechświata. Trzeba niestety przyznać, że ani nauka, ani religie, w tym zwłaszcza chrześcijaństwo i islam, nie tylko nie otwierają przed ludźmi tych możliwości, ale nawet ludzie nauki mieniący się w różnych kwestiach ekspertami też nie umieją z nich korzystać. Gdyby choć kapłani zdawali sobie sprawę z tego, że ich spotkanie z wiernymi powinno mieć charakter mistyczny i łączyć się z przekazem informacyjno-energetycznym mającym na celu propagację jedności i współpracy dla wspólnego pożytku, być może zdrowsze byłyby nasze społeczności. Nauka od naszej duchowości odcięła się na własne życzenie, a zatem jeśli żaden system edukacji nas w rozwoju duchowym nie wspiera, musimy sami nawiązywać indywidualny kontakt z naszą boską cząstką. Bez tego rozwój naszej świadomości staje się niestety niemożliwy.

Opisana poniżej procedura pozwala nam rozpocząć czerpanie z tego niewyobrażalnego Źródła mocy i informacji, jakim jest rzeczywistość skryta przed naszą percepcją. Umiejętności każdego z nas będą się zwiększać z każdym ćwiczeniem nawet wtedy, gdyby zdawało się nam, że jest inaczej. Może się nawet zdarzyć, że przy aktywacji kolejnej czakry nastąpi ustąpienie dolegliwości występującej w tej części ciała, która znajduje się pod kontrolą tego ośrodka sprzężenia zwrotnego (aczkolwiek niekiedy może pojawić się chwilowe osłabienie). Każdy z nas może więc nieoczekiwanie doznać spektakularnego uzdrowienia, którego wcale się nie spodziewa.

Założenia

W celu usprawnienia tego procesu chciałabym podzielić się też swymi spostrzeżeniami. Biorąc udział po raz pierwszy w realizacji tej procedury korzystałam ZAWSZE DOKŁADNIE Z TEGO SAMEGO MIEJSCA w obrębie mieszkania i przy tym samym UŁOŻENIU CIAŁA W STOSUNKU DO STRON ŚWIATA. Uczyniłam to intuicyjnie, ale kontynuując prace nad integracją nauk przyrodniczych w celu lepszego rozumienia funkcjonowania rzeczywistości przekonałam się, że intuicyjnie wybrałam najlepsze warunki do prowadzenia tego eksperymentu. Liczne badania nauki wyprzedzającej nad biofizycznymi anomaliami z punktu widzenia konwencjonalnej nauki, ale prowadzone zgodnie w wymaganiami jej aktualnego paradygmatu, wykazały, że efekty uzyskuje się znacznie szybciej, gdy poddane eksperymentowi kolejne zwierzę układa się dokładnie w tym samym miejscu. Zaobserwowano ponadto, że nawet po usunięciu już z tego pomieszczenia laboratoryjnego stosowanej aparatury, fenomeny anomalne w tym pomieszczeniu nadal były łatwiej dostępne. Sugerowało to, że przestrzeń tego pomieszczenia uległa pod jakimś względem zmianie, choć nie można jej było uchwycić za pomocą percepcji zmysłowej. Dziś już możemy przyjąć założenie, że aktywacji w tym pomieszczeniu uległy kanały sprzężenia międzywymiarowego (innymi słowy, pomieszczenie ma również swoją pamięć).

Kolejne spostrzeżenie wiąże się z serią przekazów channelingowych1 z niejawnej sfery istnienia (świata równoległego), które rozpoczęły się w roku 1989 i są kontynuowane do dziś. Dowiadujemy się z jednego z nich, w jaki sposób powinniśmy się przygotować do czerpania energii z zasobów próżni fizycznej2. Realizując zalecenia procedury „podnoszenia Kundalini” ustawiałam ciało w kierunku WSCHÓD-ZACHÓD pola magnetycznego Ziemi (przyp. aut. strony — czyli zupełnie tak jak dawniej ołtarze w świątyniach). A zatem pole to ustawione było pod kątem prostym nie tylko w stosunku do kręgosłupa (a więc biało-czarnej dziury pola kwantowego całego ciała), ale również pól kwantowych rozmieszczonych wzdłuż niego czakr. Istota przekazująca nam te informacje zaznaczyła, że drastycznie zmieni się wtedy fizyka w naszym otoczeniu. Mogę uznać, że tak właśnie się stało, ponieważ „podniesienie Kundalini” odbyło się u mnie w sposób wręcz spektakularny. Myślę, że warto skorzystać z tych spostrzeżeń przy aktywacji własnych połączeń międzywymiarowych.

Kolejne spostrzeżenie wiąże się z serią przekazów channelingowych1 z niejawnej sfery istnienia (świata równoległego), które rozpoczęły się w roku 1989 i są kontynuowane do dziś. Dowiadujemy się z jednego z nich, w jaki sposób powinniśmy się przygotować do czerpania energii z zasobów próżni fizycznej2. Realizując zalecenia procedury „podnoszenia Kundalini” ustawiałam ciało w kierunku WSCHÓD-ZACHÓD pola magnetycznego Ziemi (przyp. aut. strony — czyli zupełnie tak jak dawniej ołtarze w świątyniach). A zatem pole to ustawione było pod kątem prostym nie tylko w stosunku do kręgosłupa (a więc biało-czarnej dziury pola kwantowego całego ciała), ale również pól kwantowych rozmieszczonych wzdłuż niego czakr. Istota przekazująca nam te informacje zaznaczyła, że drastycznie zmieni się wtedy fizyka w naszym otoczeniu. Mogę uznać, że tak właśnie się stało, ponieważ „podniesienie Kundalini” odbyło się u mnie w sposób wręcz spektakularny. Myślę, że warto skorzystać z tych spostrzeżeń przy aktywacji własnych połączeń międzywymiarowych.


1Channeling – przekaz odbierany drogą pozazmysłową z inspiracji nieznanego informatora za pośrednictwem medium mówiącego, piszącego lub pobierającego informacje do umysłu na drodze rezonansu pól mentalnych.
2Live Kryon channelling: The cosmic lattice, part 2, New Hampshire, listopad 1998, https://www.kryon.com/k_29.html.

Jest sprawą oczywistą, że nikt po kilku prostych ćwiczeniach nie będzie potrafił od razu czynić tak spektakularnych cudów, jak osoby już wprawione w tym działaniu. Jest to jednak początek, po którym kreacja tego, czego pragniemy, będzie stawać się stopniowo coraz łatwiejsza. Można oczywiście szukać również jakiegoś mistrza i wcielać w życie jego wskazówki, ale poszukiwanie własnej ścieżki rozwoju też ma swoje uroki, gdyż wsłuchujemy się wtedy w naszą intuicję, w podpowiedzi naszej własnej świadomości, która z pewnością ma już za sobą długą drogę rozwoju i moc różnorodnych doświadczeń na tym polu.

Przy wyborze własnej drogi warto zatem zawsze pamiętać, że zgodnie z prawami wielowymiarowej fizyki kwantowej, opisującej spójną rzeczywistość, w której wszystko jest wzajemnie z sobą powiązane:

  • Każda akcja zawsze wywołuje reakcję. Cokolwiek czynimy innej żywej istocie zawsze w jakiejś formie do nas powróci. Nie unikniemy skutków naszego własnego działania, więc jeśli prowadzimy je przeciwko komuś, zawsze oberwiemy wcześniej lub później od spójnej rzeczywistości rykoszetem. Podobnie powróci do nas wyświadczone komuś dobro.
  • Do dyspozycji mamy zawsze niewyczerpane zasoby fizycznej próżni, z którą jesteśmy zawsze połączeni nawet wtedy, gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jeśli zatem nauczymy się z tych zasobów korzystać, przed procesem wielowymiarowym (uzdrawiania siebie, kogoś czy danej sytuacji) zawsze dokonujmy procesu aktywacji połączeń międzywymiarowych do stanu odczuwania wiru owijającego się nam wokół kręgosłupa. Nie tylko podwyższamy w ten sposób skuteczność własnego działania, ale zabezpieczamy własny zasób energetyczny, jeśli planowana czynność może wymagać większego nakładu energii. Jeśli wykonywana czynność sprawia nam również autentyczną radość, a czynimy to z uczuciem miłości i wdzięczności, z pewnością możemy oczekiwać doładowania energetycznego własnego ciała.
  • Skok kwantowy realizuje się zgodnie naszymi myślami i podąża za naszą uwagą, a zatem sterowany jest jasno i precyzyjnie sformułowaną intencją. Jeśli obiekt naszego działania znajduje się na wyciągnięcie ręki, warto intencję wzmocnić jeszcze dotykiem.
  • Każde kolejne ćwiczenie rozpoczynamy od podniesienia potencjału energetycznego naszego ciała w procesie równomiernego i głębszego niż zwykle oddychania. Zaczynamy odczuwać wtedy bardziej zrównoważoną pracę komórek ciała, co objawia się doznawanym w nim pulsowaniem (komórki wchodzą ze sobą w rezonans, czyli pracują na tych samych częstotliwościach).

Program aktywacji biopola obejmuje pobudzenie siedmiu czakr (kolejnych sprzężeń zwrotnych z rzeczywistością ukrytą) rozmieszczonych wzdłuż kręgosłupa. Zapoznawać się z nim należy stopniowo, nie wybiegając do przodu w stosunku do wykonywanego aktualnie ćwiczenia. Przed każdym z ćwiczeń podane zostaną informacje przydatne dla zrozumienia wykonywanej operacji. Warto wykonywać je w grupach, ponieważ oddziaływania mentalne kumulują się, więc jeśli jest to możliwe, należy włączyć do nich zainteresowanych członków rodziny lub przyjaciół. Równocześnie, odległość między członkami grupy i brak synchronizacji czasu nie ma znaczenia, gdyż w spójnej rzeczywistości zawsze jesteśmy połączeni nawet wtedy, gdy rozdziela nas przestrzeń i czas. Niewykluczone, że już w trakcie wykonywania kolejnych ćwiczeń poprawi się nasz kontakt z podświadomością i zmieni się nasze postrzeganie rzeczywistości. Może się również zdarzyć, że przy pracy z kolejną czakrą ujawni się dyskomfort wynikający z niedyspozycji związanego z nią organu. Dalsze oddziaływanie na czakrę powinno doprowadzić do ustąpienia dyskomfortu i poprawy stanu zdrowia.

Każde kolejne ćwiczenie warto wykonywać w dowolnym czasie jak najczęściej, gdyż tylko ćwiczenie uczyni z nas mistrza, lecz tydzień dla każdego z nich powinien wystarczyć. Inicjacje warto wykonywać w grupie, gdyż korzystamy wtedy z energii przez nią gromadzonej. Inicjacje pozwalają nam utrwalić przekonanie, że właśnie dokonała się ważna czynność „zapisująca” w podświadomości kolejną dokonaną czynność. Nie muszą być one nabyte trwale, więc nawet po podniesieniu Kundalini (owijającego się wokół kręgosłupa wiru sprzężenia zwrotnego między czasoprzestrzenią i rzeczywistością ukrytą) warto tę czynność odnawiać, nie wymaga to jednak powtarzania wszystkich wykonanych wcześniej ćwiczeń. Po prostu podświadomość i nasz osobisty komputer (mózg) „zapamiętują” drogę wiodącą do celu. Inicjacje zatem utrwalają w nas przekonanie o otwarciu czakr, a w miarę postępującego procesu ich pobudzania również równoważą ich pracę.

Energia, z której coraz pełniej korzystamy w trakcie procesu aktywacji naszego biopola to energia próżni fizycznej, z której wzięła początek cała otaczająca nas rzeczywistość. Współistnieje ona nadal wraz ze sferą czasoprzestrzeni, jej zwierciadlaną sferą bliźniaczą (ukrytą przed naszą percepcją) i polem punktu zerowego łączącym siecią powiązań info-energetycznych całość hipersfery, funkcjonującej zawsze w stanie dynamicznej równowagi jako całość. Wszystkie sfery są w sobie wzajemnie zagłębione, a ich spójność powoduje, że fenomeny anomalne mogą być zawsze dla nas dostępne, jeśli wpojone nam fałszywe przekonana nie zakłócą nam tej współpracy. Spójność ta jest zarazem Bogiem fizyki, ponieważ jest ona wszechobecna, wszechwiedząca i wszechmocna, a więc charakteryzuje się dokładnie tymi samymi atrybutami, które znamy z wyobrażeń Boga wierzeń religijnych. Spójność ta równocześnie informuje nas, że jesteśmy istotami wielowymiarowymi, funkcjonującymi równocześnie we wszystkich częściach hipersfery, a więc dzielimy boski status. Oznacza to również, że jesteśmy kreatorami rzeczywistości, w której żyjemy, a to z kolei nakłada na nas ogromną odpowiedzialność za skutki naszego myślenia i działania.

Intencja, która identyfikuje cel naszego działania, może być również wyrażona w formie modlitwy, przy czym nie ma zupełnie znaczenia do kogo ją kierujemy. W spójnej rzeczywistości zawsze trafi do właściwego adresata, ponieważ wszyscy jesteśmy z sobą połączeni.

Uzdrawianie też nie do końca jest tym, czym nam się wydaje. Niezależnie od tego, czy intencję kierujemy do własnego ciała, czy innego, zawsze stymulujemy wtedy pracę układu obronnego leczonego ciała, podnosząc jego stan energetyczny na drodze rezonansu i ułatwiając kontakt informacyjny z jego osobistą bazą danych w wielowymiarowym DNA, bowiem dysfunkcja jest wynikiem blokady przepływu nośnika energii i informacji w organizmie. Nie musimy nawet wiedzieć, co należy naprawić, bowiem świadomość jest zawsze już z natury ukierunkowana w działaniu na cel i wie lepiej od nas, jak go zrealizować. Warto również wiedzieć, że zakłócenie funkcjonowania naszego organizmu wywołują takie uczucia jak nienawiść, złość, strach, długotrwały stres czy depresja wynikająca z przeżytej traumy, ponieważ powodują obniżenie odporności (wyłącza się wtedy wewnętrzny układ obronny, aby ciało mogło całą energię zużytkować na obronę przez zewnętrznym zagrożeniem). W odróżnieniu od złych emocji radość, poczucie harmonii, życzliwość i bezinteresowna miłość sprzyjają dobrostanowi organizmu.

Przy prowadzeniu jakiejkolwiek akcji z wykorzystaniem skoku kwantowego zawsze warto pamiętać, że rzeczywistość jest spójna, a zatem powinniśmy realizować go zgodnie z naturą spójności, tzn. z uczuciem bezinteresownej miłości, współczucia, radości i wdzięczności za skutek naszego działania (rzeczywistość funkcjonuje zawsze w czasie TERAZ). Niewiara w uzyskany skutek jest w stanie skutecznie przeszkodzić w jego realizacji, gdyż anomalie wykorzystują energie subtelne (słabe bodźce) w celu wytrącenia układu fizycznego z chwiejnej równowagi w pożądanym kierunku. Zatem osoba sceptycznie nastawiona, która brałaby udział w takim eksperymencie jest w stanie go skutecznie zakłócić.

Co więcej, żyjemy wśród pól fizycznych wokół nas i sami stanowimy zespól pól fizycznych, a zatem możemy wykorzystać dowolne przedmioty do kodowania w nich informacji w celu uczynienia z nich amuletów (najlepiej spełniają tę funkcję kryształy). Możemy też wykorzystywać w tym celu dowolne symbole, którym można nadać istotną dla nas treść i intencję. Na przykład podczas wykonywania ćwiczeń aktywujących nasze biopole możemy dowolny symbol uczynić akumulatorem gromadzącym energię, z którego później będziemy korzystać. Pracując w grupie warto używać tego samego symbolu i ładować go wspólnie, ale zawsze warto zwracać uwagę na jego wymowę3.


3Nie polecam stosowania w tym celu symbolu krzyża, zwłaszcza chrześcijańskiego. Nie pozostaje on w harmonii ze spójną rzeczywistością wszechświata, ponieważ jest to symbol śmierci pełnej cierpienia (był nader często stosowany w starożytności do zadawania śmierci). Nie jest zatem wyrazem współczucia, zrozumienia, bezwarunkowej miłości i radości tak charakterystycznych dla poczucia spójności. Zdecydowanie bardziej nadają się do tego celu takie symbole jak taoistyczny ideogram Yin-Yang lub judaistyczna Merkaba.

Symbole Yin-Yang i Merkaba stanowią ilustrację struktury wszechświata i panującej w nim równowagi wskutek kreacyjnego sprzężenia zwrotnego warunkującego naturalny dualizm (polaryzację) rzeczywistości i jej nieustający rozwój.

Po zakończeniu każdego ćwiczenia dobrze jest sporządzać notatki, które z czasem pozwolą nam zorientować się w zmianach zachodzących w nas podczas wykonywanych czynności. Ułatwi to późniejszy proces posługiwania się potencjałem wielowymiarowego pola kwantowego otaczającego nasze ciało. Opisujemy wszystko: samopoczucie, nasze odczucia, towarzyszące im myśli, a nawet obrazy. Każda, nawet najdrobniejsza informacja, może okazać się cenna, ponieważ może ujawnić nasze talenty, których wcześniej nawet nie podejrzewaliśmy.

Każde z ćwiczeń rozpoczynamy od odczuwania wibrującej wewnątrz nas energii. W tym celu wyciszamy umysł, wyrzucając z niego wszelkie myśli i wyłączamy się z obserwacji świata zewnętrznego. Całą naszą uwagę kierujemy na ciało i jego odczuwanie. Należy w tym celu znaleźć w ciągu dnia 30 minut podczas których nikt i nic nie będzie nam przeszkadzać, dekoncentrując naszą uwagę. Nie należy wykonywać tego ćwiczenia „na siłę”, staramy się wykonywać je „na luzie”. Podstawą sukcesu w tym (i każdym kolejnym) ćwiczeniu jest oderwanie się od problemów dnia codziennego i wyciszenie. Nawet jeśli przy pierwszym podejściu niczego nie poczujemy, nie należy się zniechęcać. Nie staramy się niczego wizualizować, ale jeśli pojawiają się obrazy, akceptujemy to. Każde kolejne ćwiczenie wykonujemy dokładnie według opisu dwukrotnie (lub więcej razy, jeśli dysponujemy większą ilością czasu). Potem możemy je powtarzać już w dowolnej konfiguracji i dowolnym czasie. Za każdym razem warto pamiętać o tym, że:

  1. Zasilamy się energią z zewnątrz;
  2. Ćwiczymy z grupą (możemy tworzyć ją również wirtualne);
  3. Kończąc przekazywanie energii odcinamy mentalnie jej odpływ od nas;
  4. Kończąc ćwiczenie warto jest mentalnie podziękować grupie za wsparcie, jeśli z nią ćwiczymy, a także istocie, którą prosiliśmy o wsparcie (np. naszemu Wyższemu Ja).

Każdą zdobytą umiejętność należy wykorzystywać tak często, jak to możliwe. Można ćwiczyć w każdej wolnej chwili. Można też sprawdzać nabywane umiejętności (np. przekazywanie energii) z wykorzystaniem innego człowieka (najlepiej kierować ją na dłonie, bo są najczulszym odbiornikiem, ale w zasadzie każdy powinien ją odczuwać w dowolnym miejscu ciała). Czynimy to kierując na cel wewnętrzne strony swoich dłoni, choć niekoniecznie musimy go dotykać. Po wykonaniu każdego ćwiczenia zapisujemy wszystkie odczucia.

PEŁNA PROCEDURA AKTYWACJI „KUNDALINI”

Mój Komentarz

Niektórzy zasugerowali mi, aby w tym konkretnym ćwiczeniu unikać jednoczesnego synchronizowania wszystkich czakr, zaczynając od góry do dołu. W skrypcie faktycznie znajduje się drobna wzmianka, że (tylko i wyłącznie) w przypadku dysfunkcji danej czakry warto jest, aby energia przepłynęła z góry do miejsca, w którym występuje problem. Obawy tych osób dotyczą zmiany kierunku naturalnego przepływu energii, ponieważ zgodnie z praktykami wschodu podnoszenie Kundalini powinno odbywać się zawsze z dołu do góry.

Rzeczywiście, to konkretne ćwiczenie polega na tygodniowej pracy z każdą czakrą osobno, zaczynając (również) od góry, co różni się od tradycyjnych praktyk wschodu, gdzie zazwyczaj zaczyna się od dołu. Aczkolwiek, cały proces podnoszenia Kundalini w skrypcie kończy się zgodnie z właściwą kolejnością, tj. ostatniego tygodnia podnosimy energię tradycyjnie od dołu do góry (zaczynając od koloru czerwonego i kończąc na fioletowym).

Według twórców skryptu, powodem odwróconej kolejności w tym ćwiczeniu jest chęć spotęgowania efektu, w którym rozpoczynamy pracę z czakrami bardziej „mistycznymi” (odpowiedzialnymi za widzenie pozazmysłowe), jak czakra korony (czubek głowy) i trzeciego oka (szyszynki). Dlatego też, efekty pracy z energią odczujemy znacznie szybciej, niż jakbyśmy przemieszczali się stopniowo, od dołu do góry.

Osoby przestrzegające przed odwracaniem kierunku przepływu energii, argumentują, że może to prowadzić do zakłócenia pracy czakr. Natomiast, zaburzanie w ten sposób pracy czakr (odwracając kolejność) wywodzi się już z niektórych praktyk buddyjskich (lecz obecnie kojarzone jest raczej z praktykami okultystycznymi). Jednocześnie żadna ze znanych mi osób, które przeprowadziły to ćwiczenie zgodnie z wytycznymi ze skryptu, nie doświadczyła żadnych negatywnych skutków ani problemów mającym związek z odwróceniem naturalnego kierunku przepływu energii (podczas dysfunkcji czakry), który stanowi nasz naturalny nurt czy też prąd, który pcha nas do przodu.

Wprost przeciwnie, osoby, które podążały za instrukcjami zawartymi w skrypcie, raportowały niebywale pozytywne efekty, takie jak głębsze zrozumienie siebie, większa wewnętrzna harmonia, a także ogromny wzrost intuicji. Należy jednak podkreślić, że tego typu praktyki są bardzo indywidualne i każda osoba powinna podejść do nich z rozwagą, dostosowując ćwiczenia do własnych potrzeb oraz granic. Przy tego typu praktykach, zawsze należy słuchać swojego wewnętrznego głosu (serca/intuicji i zarazem naszego Wyższego Ja), a w razie jakichkolwiek wątpliwości należy przerwać ćwiczenie lub dopytać innych.

Natomiast szczególnie ważne jest, aby osoby cierpiące np. na schizofrenię (lub inne zaburzenia psychiczne) raczej nie podejmowały się tej praktyki, ponieważ może ona pogorszyć stan ich zdrowia psychicznego (lub powinny one zachować jak największą ostrożność).

„Leksykon Zagrożeń Duchowych” Według Kościoła Katolickiego

Kościół katolicki od wieków samozwańczo wyznaczał „standardy moralne i duchowe”, często definiując jako zagrożenie wszystko, co nie jest zgodne z jego naukami. W średniowieczu oraz w późniejszych epokach, kościół piętnował wiele praktyk duchowych i filozofii, które wywodziły się spoza chrześcijańskiej tradycji. Jednym z przykładów są praktyki medytacyjne czy koncepcje związane z duchowością Wschodu, takie jak otwieranie czakr czy wiara w reinkarnację, które zdaniem kościoła mogą prowadzić do „zniewolenia przez złe duchy„.

Według tak zwanego „leksykonu zagrożeń duchowych” kościoła, praktyki te są równoznaczne z „zabobonami”, które traktuje się jako formę bałwochwalstwa. Bałwochwalstwo jest według Kościoła ciężkim grzechem, polegającym na odwróceniu się od Boga i przypisywanie cech boskich na przykład na rzeczy (totemizm) co samo w sobie jest zabawne, ponieważ kościół jest w tym ekspertem, lub nadawanie duchowych cech światu przyrody (animizm), w tym gwiazdom i zjawiskom kosmicznym (astrolatria), zwrócenie się do natury jako postaci boskiej (naturyzm), traktowanie obrzędów, czynności i rytuałów jako źródła boskiej władzy nad światem (magia, czary) co również jest i w tym przypadku brzmi obłudnie; czy też „kłamliwe” rozumienie tajemnicy wiedzy jako źródła wszechmocy (według kościoła jest to okultyzm).

Zwracając uwagę na takie stanowiska, można dostrzec wewnętrzną sprzeczność w interpretacjach. Kościół, który sam posługuje się symbolami, rytuałami i hierarchią duchową, często krytykuje podobne praktyki w innych tradycjach. Takie podejście jest niczym innym niż formą ochrony własnych wpływów poprzez ograniczanie dostępu do innych form duchowości.

Czytając więc takie absurdalne i nielogiczne stwierdzenia od razu można zauważyć, że „księża profesorowie” (im więcej tytułów tym większe przekonanie o swojej nieomylności) nie wiedzą o czym piszą i w ogóle nie rozumieją natury Boga. Ciężko jest komentować takie narzucanie innym swojej interpretacji w kontekście idei wolnej woli oraz możliwości poszukiwania własnej drogi w zgodzie z indywidualnymi przekonaniami, która powinna być jednym z fundamentalnych założeń duchowego życia. Niestety, takie dogmatyczne podejście, które wyklucza dialog i otwartość na inne perspektywy, bywa oparte bardziej na strachu niż na logice i poszanowaniu innych.

Sekta: Wszystko co nie jest zgodne z linią kościoła katolickiego jest nazywane sektą, w celu umniejszenia danemu wierzeniu. Tak naprawdę sekta jest to każda grupa religijna, społeczna lub ideologiczna, która wyróżnia się specyficznymi przekonaniami, praktykami lub hierarchią. A więc definicję tę spełnia w stu procentach sam kościół katolicki.